Czy wiesz jak to jest stawiać czyjeś pragnienia, ponad swoje? Z każdym dniem, z każdą sekundą rozszerzać swoje możliwości, swoje horyzonty. Dawać z siebie bardziej i bardziej, mocniej i mocniej. Szczerzej i prawdziwiej. Wiesz? Co tak naprawdę zrobiłaś w tym kierunku? Głupie pytanie, oddałam wszystko co mam, oddałam siebie. Nie wyobrażam sobie, co by było gdybym jednak nie pokonała swojego strachu. To był dobry wybór, bardzo. Nigdy żałować go nie będę. A Ty? Mam nadzieję, że również. Trudno opisać to wszystko, co leży nam na sercu. Czasami to jest coś, co czujemy tylko my, sami. Indywidualnie. Nie sposób podzielić się tym z innymi, nie zrozumieją. To nie ich świat, nie ich bajka, pragnienia. To nasze serce prowadzi nas tam, gdzie prowadzić ma. Pokazuje nam drogę. Czasami zdarza się zabłądzić, ale mimo wszystko zawsze wychodzimy na prostą i uczymy się na swoich błędach. To na tym polega ta cała życiowa zagadka. Czasami zostajemy złapani w klatkę, a czasami z rąk odlatują piękne, pastelowe, delikatne motyle. To taki symbol wolności. Czuje, że jestem wolna, że jestem szczęśliwa, że jest mi dobrze. Jest jak jest. Macham skrzydłami, wyżej i wyżej. Jest ciężko. Wznoszę się ponad swoje horyzonty i możliwości. Nigdy nie czułam się tak wolna! Wiem, że zrobiłam co zrobić mogłam. Twój wybór, nie nasz. Promyki słońca zdaje się chcą ogrzać mi skrzydła Czuje ciepło... A gdzie? Ciepło i siłę w sobie. Wyłącznie. W nikim innym, taka prawda. To ja dotykam porannej rosy, to ja układam gwiazdy na niebie, to ja palcem ścigam się z kroplami deszczu na szybie. To ja plącze kosmyki swoich włosów, to ja każdego rana zaspaną ręką staram się pomalować rzęsy, staram się... moje serce wciąż walczy, moja delikatność tak blada nabiera blasku,
moje oczy robią się coraz to głębsze i niebieskie, jak ocean.