Ktoś przed dosłownie chwilką podsunął mi pomysł aby napisać tutaj coś o swoim tatuażu. Zrobię to, z wielką nadzieją, że jeżeli pytają, to kogoś może to choć troszkę interesować. Swój pierwszy tatuaż(i nie ostatni) zrobiłam około dwóch miesięcy temu. Ból? Bólu praktycznie nie było. Żałuję, że czytałam każdego rodzaju fora na ten temat, niepotrzebnie tylko się stresowałam i bałam milion razy bardziej niż wcześniej. To nic takiego, spokojnie da się przeżyć. Był to dla mnie bardzo ważny dzień, to nie jest taki sobie przypadkowy tatuaż. Wiele dla mnie znaczy, w każdym tego słowa znaczeniu. Nie chodziło mi tutaj o wygląd, chociaż to też jest ważne. Liczył się przekaz..A przy tym coś w czym pokładam tak wielkie nadzieje. Pamiętam, że jak weszłam do studia, usiadłam na fotelu to od razu zostałam poinformowana o tym, że w taki sposób jak chce wykonać tatuaż, czyli stroną do siebie- jest niepoprawny. Ale ja nie chciałam aby był widoczny dla innych, chciałam aby był dla mnie. Aby zawsze tylko gdy na niego spojrzę przywoływał cudowne wspomnienia, a gdy będę miała gorszy dzień- podniósł na duchu niczym prawdziwy przyjaciel. To wiele dla mnie znaczy. Bo już na zawsze, będę miała przy sobie/na sobie jakąś cząstkę czegoś/kogoś. Wiem, jestem tego pewna, że kiedy będę już staruszką robiącą na drutach usiądę na bujanym fotelu przed cieplutkim kominkiem i tak samo cieplutkich kapciuszkach będę miała co wspominać, wiem, że właśnie wtedy spojrzę na odpowiednie zdjęcia na które patrzę nawet w tej chwili i właśnie wtedy pojawi się na mojej buzi uśmiech i łezka szczęścia w oku- tak samo jak teraz. Miło będzie wspomnieć wtedy o najpiękniejszych latach mojego życia, o tym jak wiele się tamtymi czasy wydarzyło. Od teraz już zawsze będę podążać za głosem serca, tylko i wyłącznie! ♥ /dziękuję! x3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze i obserwacje mile widziane,
pozdrawiam ♥